środa, 26 marca 2014

Ile wart jest dobry dźwięk? - Cube C30


Dzisiaj mam dla Was małe zaskoczenie. Kolejna recenzja sponsorowana wyłącznie przeze mnie :) Tym razem jednak nie będzie to DAP o napędzie subatomowym, zbudowany ze szczerego złota. Tym razem będzie to Cube C30, klon Nationite N2 i HiSound Rocco A. Urządzenie na licencji BBE, firmy od lat zajmującej się optymalizacją cyfrowych źródeł dźwięku, w celu uzyskania jak najlepszej jakości. No i Cube C30 jest podobnież jedynym chińskim grajkiem wyposażonym w silnik tejże firmy. W co poza tym jest wyposażony Cube? W procesor Sigmatel 3770 (dokładnie ten sam co w StudioV od HiSound Audio), wzmacniacz Maxim Max9722, gniazdo kart microSD i 4GB wewnętrznej pamięci. A to wszystko za przerażające 48,99$, plus koszty wysyłki i kara dla Urzędu Celnego. Wyglądu urządzenia oceniał nie będę. Sami widzicie, czy się podoba czy nie. Dla mnie co się ma świecić, się świeci, a co ma być matowe, też się świeci...



W pudełku, bardzo eleganckim, muszę przyznać, znajdziemy kabelek do synchronizacji przez usb, ładowarkę, instrukcję po chińsku i słuchawki douszne, które, jak stwierdziłem ze zdziwieniem - grają! I to w sumie tyle na temat akcesoriów. Zestaw typu dokładnie minimum. Ale też nic nie brakuje, więc i nie ma specjalnie o czym pisać. Urządzenie dostałem prawie naładowane, więc nie czekałem na nic więcej, i od razu je uruchomiłem. W urządzeniu producent pozostawił 3 utwory mp3 w celu demonstracji możliwości urządzenia. Radzę to od razu skasować. Demonstruje szumy i miauczenie jakieś. Oj ciekawy byłem co toto potrafi. Po uruchomieniu przeżyłem lekkie deżawi...menu już skądś znane. Tiaa, HiSound Studio V. Znaczy będzie upiornie...I niestety jest. Domyślnie zamiast ludzkiego języka mamy wschodnie domki, i nic z tym nie da się zrobić, po prostu trzeba się nauczyć, gdzie się zmienia język na angielski. Na szczęście urządzenie jest stabilne, więc resety i przywracanie domyślnych ustawień nie grozi nam zbyt często. Podczas buszowania po menu zdziwiło mnie bardzo, że tak naprawdę C30 jest wyposażony w odbiornik FM i dyktafon. Łaaał, tylko po co? Aaaa, wiem, WojtekC, wspominał nie dawno, że AK100 jest do dupy, bo nie ma radia. Znaczy C30 do dupy już nie jest, bo radio ma. I nawet łapie fale, da się posłuchać. Tylko nie wiem po co...bo jakość fatalna.



Ergonomia i konstrukcja menu, to koszmar, dokładnie taki sam jak w HiSound Studio. Już wolę toporne i siekierą ciosane menu w HM-901. Chociaż tak naprawdę to nie wolę żadnego z nich, bo użytkowo to koszmar nad koszmary. Zupełnie jakby projektanci z poza europy uznali, że audiofil to asceta i pustelnik, który musi pokutować. No dobra, ale w końcu da się ustawić wszystko na czym nam zależy, włącznie z zegarkiem, z którego korzystanie wymaga rolki plastra i wody utlenionej. Masakra. W tym momencie mała dygresja. Całkiem mocno rozbudowane jest menu BBE, w którym możemy skonfigurować wszystkie ustawienia tego silnika(procesora) dźwięku. Delikatnie rzecz ujmując, możemy doprowadzić do prawie każdej skrajności w odtwarzaniu dźwięku. Ale możemy też, umiejętnie sterując 5cioma parametrami, doprowadzić do sytuacji, kiedy przynajmniej w moim przypadku, powiemy - Wooow, to naprawdę potrafi grać. Co więcej, to ma całkiem sporo mocy, jak na taką pastylkę (130mW przy 32Ohm).



Do C30 podłączyłem sobie Lime Ears LE3SW, AKG Q701 (a co!), i Tascamy, które pewnie niedługo też opiszę. Jedyny niepokojący fakt to znikająca w oczach bateria. O tak, im większe słuchawki, tym krócej się pobawimy. A C30 nie umożliwia niestety słuchania w trakcie ładowania (sic!), więc, mniej więcej co 5 godzin, mamy przerwę, tak na oko 2 godziny, na naładowanie. Jeszcze jedna mała dygresja. C30 nie pamięta (wybiórczo niestety) ustawień po włączeniu. Tzn. Jeśli dokonamy konfiguracji modułu BBE, to tą konfigurację zapamięta. Nie zapamięta jednak czego słuchaliśmy i czy BBE było włączone. A niestety z wyłączonym BBE to jest chyba najmniej ciekawy player z jakim miałem do czynienia. Także, po włączeniu urządzenia, pędzimy do menu, aby włączyć sobie BBE, następnie szukamy czego chcemy posłuchać i lecimy. Na pewno mocno  zdziwiony jestem, że C30 poradził sobie z Q701. Fakt są one zmodowane, jednak pomimo tego, ten fakt i tak jest zaskakujący i godny podziwu.



Cube C30 gra bardzo dobrze. Patrząc przez pryzmat ceny, gra wręcz rewelacyjnie. Genialnie. Ważne, żeby nie zapomnieć o silniku BBE, który jest tutaj największą wartością dodaną. Dźwięk jest dynamiczny, scena ma doskonale poukładane plany. Tonalność, z racji możliwości konfiguracji silnika, może się zmieniać od bardzo liniowej do mocno funowej V-ki. Tak naprawdę to regulacja jednego parametru, już po włączeniu silnika (BBE Freq), a bardziej maksymalne jego obniżenie, wyrównuje nam pasma. Pozostałe parametry porafią już tylko popsuć, więc pozostawiłem je w ustawieniu domyślnym. Dzięki temu głośność 20, na skali do 31, w przypadku Q701 i 12 w przypadku Lime Ears to już naprawdę komfortowo głośno.



W brzmieniu C30 tak naprawdę najbardziej zaskoczyła mnie rozdzielczość i dynamika (BBE on). Faktycznie na Q701 nie ma tego efektu, który jest na Cayin HA-1A czy choćby na HM-901, a mianowicie uderzenia fali dźwiękowej przy najniższym basie, które bardzie czuć niż słychać, mimo to odsłuchy tego zestawu nie są jakimś specjalnym umartwieniem z naszej strony. Jest bardzo dobrze. Do ideału brakuje niewiele. Przy wyższych głośnościach (od 25) czuć, że player zaczyna tracić rezon i zaczynają mu się zadyszki. Nie miałem jednak kompletnie potrzeby słuchać tak głośno. Na koniec muszę też zaznaczyć, że C30 delikatnie szumi. Słychać to oczywiście tylko na IEMach, ale jednak szum jest słyszalny. Nie obsługuje też poprawnie 24bitów(zupełnie jak HiSound Studio V) i formatu OGG(też jak Studio). Flac przyjmował bez żadnych problemów.

W obliczu tego wszystkiego muszę przyznać, że aktualnie w kategorii cena/jakość jest to najlepszy DAP jaki kiedykolwiek słyszałem, a w kategorii jakość ląduje u mnie w pierwszej 5tce. Funkcję portable DAPa spełnia świetnie i tak właśnie zamierzam go używać. Muszę tylko coś zrobić z tym krótkim życiem na baterii...Nie wiem, może kupię drugiego? W tej cenie to mogę, jeden będzie grał a drugi będzie się ładował. A ja tylko będę przekładał kartę z muzyką. A tak przy okazji, to karta ma 32GB i jest obsługiwana bez żadnych problemów. Co więcej - C30 nie skanuje karty przy każdym uruchomieniu, tak jak ma to w zwyczaju Studio V. No i gra na pewno lepiej niż wszystkie smarkfony do jakich miałem okazję podłączyć słuchawki (w tym SGS4 i srajfon 4S). Dźwięk na Lime Ears nie był tak wyprany...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz