wtorek, 10 czerwca 2014

HiFiMAN HM-802


Smutne jest życie audiofila. Nie, żebym się do tego szacownego grona zaliczał (ja wolę o sobie myśleć raczej w kategorii idiota-zboczeniec). Ale wczoraj w jakimś diskowery czanel, dowiedziałem się, że im później tym gorzej. Znaczy normalnie jak to w życiu. Wtedy, kiedy dysponujemy słuchem iście nietoperzowym (co to do cholery jest ten toperz - może ktoś wytłumaczy??), nie stać nas na zakup sprzętu, który pozwoli nam cieszyć się z ilości informacji, które słyszymy. Jak nas już stać, to w dużym uproszczeniu - głusiśmy jak pnie. Dlatego z wiekiem należałoby raczej wyprzedawać klocki, niż brać się za zakup nowych, coraz lepiej grających sprzętów. Mam niebywały szacunek do osób starszych od siebie, ale zaczynam powoli rozumieć, że to wyobraźnia tylko, kiedy człek taki, życiem zmęczony, pisze o "krystalizujących wokalizach górnych rejestrów". No bo co on nieborak ma napisać, skoro tylko mu się zdaje, bo nauka mówi, że za diabła nic nie słyszy?



No i smutny, po takich rozważaniach doszedłem do wniosku, że moje cud-haj-faj graty, to jak rzucanie pereł przed wieprze (zbieżność wag przypadkowa). No i pod naciskiem jednego młodego kolegi (pozdrawiam Michała), postanowiłem zamienić swojego HM-901, na tańszy odpowiednik ze stajni HiFiMAN'a, model HM-802. Skoro nie mam prawa słyszeć genialnej jakości HM-901, i tak naprawdę tylko mi się wydaje, to niechże wydaje mi się za mniejsze pieniądze. Rozsądne podejście jak na idioto-zboczeńca. Zgodziłem się zatem i tak, zostałem właścicielem tytułowego urządzenia.



Normalnie w tym miejscu należało by opisać, w jakim pocie czoła inżynierowie z HiFiMAN pracowali nad stworzeniem godnego następcy HM-801, jak to walczyli z przeciwnościami losu, szukali właściwych materiałów na ośnieżonych szczytach Tybetu. Wszystkie te heroiczne wysiłki, mające na celu stworzenie urządzenia równie dobrego co HM-901, jednak dla kolektywu wiernych fanów z jedną nerką mniej, bez możliwości oddania któregokolwiek z pozostałych im narządów. Nie opiszę tych wysiłków, bo mam wrażenie, że HM-802 powstał jako luka w cenniku, ewentualnie jako próba znalezienia zastosowania dla wiadra części, jakie zostały po testach prototypów HM-901. I jako taki nie powinien się nazywać HM-802 a raczej HM-450,5. No ale nie nazwa jest tutaj naważniejsza. Ważne jest jaki jest efekt ciężkiego wieczora z dwoma kratami browara w dziale R&D w HiFiMANie. 



Najważniejsza informacja dla wszystkich miłośników Madejowego Łoża i Sandałów Fakira. Od strony obsługi HFM nic nie zmienił. Wszystkie Wasze ulubione funkcje i guziki pozostały na miejscu i w gotowości do psucia humoru z korzystania z DAPa. Nie zmieniła się również jego waga. Nadal bez konieczności odwiedzania kaletnika możemy sobie wybijać dziury w plecakach. No i chyba najważniejsze. HFM poszedł po rozum do głowy i wzorem nadgryzionego japka, zaczął tworzyć własne standardy interface'ów komunikacyjnych. W HM-901 zostało zastosowane złącze, niedostępne w cywilizowanym świecie. HM-802 ma dokładnie ten sam standard, co powoduje, że nasze kable i ładowarki od skrzypiących telefonów i innych DAPów, nadal pozostaną bezużyteczne. Soft i obsługa, wzorem HM-901, jest nadal genialnie bezużyteczna. Przy karcie 128GB dokopanie się do tego jednego, jedynego utworu na jaki mamy właśnie ochotę przypomina próbę wygrzebania dziurki w betonowej ścianie wykałaczką. Zanim skończymy, niechybnie zdechniemy z głodu. No dobra, koniec czepialstwa. Słuchamy.



W odsłuchach wykorzystałem:
- Słuchawki: Lime Ears LE3SW, Audeze LCD3, Sennheiser HD565Ovation
- DAP: HM-901, Sony NWZ-ZX1
- Wzmacniacz: FCL Balanced, Violectric V181
Pliki FLAC

HM-802 vs Lime Ears
HM-802 szumi, szumi dokładnie tak samo jak HM-901, co najprawdopodobniej wynika z zastosowanych kart wzmacniacza (te same co w HM-901). Nie jest to szum uporczywy. Raczej informacja, że urządzenie jest włączone. Po przesłuchaniu kilku testowych utworów mam pustkę w głowie. Opiszę więc różnice. HM-901 jest zdecydowanie głośniejszy. Te same ustawienia potencjometru i gaina, to różnica kilku decybeli. HM-901 gra też bardziej skondensowanym dźwiękiem, lepiej podkreślając niskie tony. Generowana scena w HM-901 jest wzorcowa, w HM-802, jest to jakby ta sama wersja, tylko podana z lekkiej odległości. Ale jest szerzej niż niż w HM-901. ZX1 daje znowu najlepsze wrażenie głębi sceny, generując dźwięki zarówno przed jak i za słuchaczem. HM-802 te same dźwięki, które w Walkmanie były za nami, podaje w jednej linii, ze środka głowy. ZX1 ma też najwyższą rozdzielczość z całej trójki. Jednak HM-802 ustępuje mu w tej materii naprawdę niewiele. HM-901 najwięcej ukrywa, stawiając na spójność przekazu. HM-802 pozwala na analizę. Chociaż nie jest analityczny. Nie pozostawia jednak wątpliwości, że jakościowo to ekstraklasa. 
Całościowo ZX1 z CIEM jest najlepszy. Nie jest to różnica klas, ale jednak jest. Mimo to brzmienie HM-802 jest najbliższe moim upodobaniom. Jest zdecydowanie równiejszy od HM-901, bardziej neutralny. Mniej nastawiony na fun, bardziej na wierność przekazu. Widać lubię brzmienie generowane przez Wolfsony.

HM802 vs Audeze LCD3
HM-802, zupełnie jak i droższy brat, bez najmniejszego zająknięcia radzą sobie z LCD3. Wysterowanie, jak na DAP'a, jest bardzo dobre. Przy tym HM-802 dłużej wytrzymuje na baterii...ZX1 na maksimum swoich możliwości nagłaśnia LCD3 tak aby dało się ich słuchać w domu. W miejscu w którym Sony traci parę, HiFiMANY się dopiero rozpędzają (5 na HM-802 i 3,5 na 901). W obydwu przypadkach maksymalny poziom głośności przekracza próg bólu. Brzmienie Audeze z HM-802 jest bardzo przyjemne. Góra mniej cyfryzuje niż w przypadku HM-901. Jest bardziej rozdzielcza. Nie ma też nadmiernego eksponowania 200Hz. Brzmienie Audeze relaksuje, jak z dużego systemu. HM-901 lekko wycofuje średnicę, HM-802 już nie. HM-901 za to daje wrażenie większej dynamiki, kopa i energii w nagraniu. W nagraniu Daft Funk bas w HM-901 pulsuje, jest żywy, niesie. W HM-802 jest. Koniec. Za to góra w HM-802 jest po prostu lepsza.

HM-802 -> Vioelectric HPA v181/FCL vs HD565 / Audeze LCD3
Podłączenie HM-802 do wzmacniacza daje spektakularne rezultaty. HM-901 gra bardziej niż poprawnie, jednak przepięcie się na "dużego DAC" jednoznacznie pokazuje, że HM-901 przez złącze liniowe po prostu jazgocze. Za to HM-802 w tej kategorii się objawia w pełnej krasie. Jako źródło, HM-802 jest zdecydowanie najlepszym wyborem. Dorównuje w tej kategorii AK120, jeśli go nawet nie przewyższa (ale nie jestem pewien bo piszę trochę z pamięci). Wzmacniacz podkręca dynamikę, nie tracąc na rozdzielczości. Słuchanie muzyki staje się bardzo intensywnym przeżyciem. 



Zmiana HM-901 na HM-802 w moim przypadku okazała się strzałem w 10tkę. Wprawdzie zamieniłem DAP kompletnego (no może poza walorami obsługowymi) na DAPa kompromisowego, jednak w moim konkretnym przypadku, kiedy najważniejsze dla mnie, aby z odtwarzanego materiału wyciągnąć maksimum rozdzielczości, dociążenie i dynamika stoją na drugim planie. Fakt, HM-901 sprawia wrażenie dojrzalszego dźwiękowo i jest bezsprzecznie najlepiej grającym DAPem z jakim miałem do czynienia. HM-802 jest jednak urządzeniem idealnie skrojonym pod moje wymagania. Dźwiękowo oczywiście, bo obsługowo, do pięt ZX1nce nie dorasta. Zupełnie jak "większy" brat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz