poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Sennheiser HD800

W drodze odrabiania zaległości, trafiły do mnie na biureczko słuchawki flagowe Sennheiser HD800. Jak widać na powyższej rycinie, numerek świeży, więc pewność, że to najwyższa rewizja. A niestety ze świata i okolicy świata, dochodzą niusy, że poprzednie rewizję obsysają po całości. W związku z tym, że środek wakacji (a raczej ich większa połowa już za nami), w internetach zapanowała moda na pisanie bez sensu, bez zachowywania składni ani ciągu logicznego w zdaniach. Pojawiło się też sporo nowych słów, których za cholerę w słowniku znaleźć nie potrafiłem. Próbowałem coś w tej nowomowie napisać, ale poległem z kretesem. Dlatego, droga Gimbazjo (nie, nie, to nie do wszystkich, tylko do wybranych), dzisiaj znowu będzie trudno, bo po polsku.

Testów HD800 w internecie od groma, można by powiedzieć, że z HD800, jest jak z jedną Anastazją - każdy je miał. Po co więc pisać o czymś, czego wszędzie pełno? Tak na serio to nie wiem, ale obiecałem kilku osobom, że jak je już kupię to i tekst popełnię. No to popełniam.

Jak podaje Wikiphonia, HD800 są już z nami od 2009 roku, kiedy to na stanowisku flagowca zastąpiły model HD650, który nie został jednak wycofany z produkcji. Ot po prostu jest 150 numerków wyżej. Sennheiser zerwał tym modelem z dotychczasowym wzornictwem i ze słuchawek przypominających babcine nauszniki z wełny, pojawiły się hełomofony rodem ze Star Trek. Muszę się przyznać, że wg mnie to najładniejsze słuchawki jakie widziałem. Za sam wygląd są już warte połowę swojej ceny. I audiofilizm nie ma tu nic do rzeczy. To jest dzieło sztuki użytkowej. Idealnie wyważone, piękne i niesamowicie wygodne. HD800 wyposażono w 53mm driver o impedancji 300Ohm i skuetczności 102dB (1kHz, 1V). Niby 300Ohm, ale skuteczność powoduje, że po podpięciu do FIIO X5 grały lepiej niż przyzwoicie. Ani problemów z głośnością ani z wysterowaniem. Gdyby nie wielkość i fabryczny kabel o dł. 3m można by się pokusić o wyjście w nich z domu. Bo faktycznie wygoda sprawia, że łatwo się zapomnieć, że mamy coś na głowie. 

Po przeczytaniu większości recenzji pojawił mi się obraz słuchawek pełnych sprzeczności, taki typowy miks oczekiwań recenzentów i ich gustów, z koniecznością napisania dobre recenzji, bo przecież słuchawki od dystrybutora, który może się obrazić. Moje pierwsze dni z nimi nie były specjalnie obiecujące. Słuchawki kupiłem używane (tak, znowu nie znalazłem firmy, która zechciałaby mi je wypożyczyć do recenzji), więc do efektów sonicznych musiałem dołożyć efekty zapachowe, ponieważ poprzedni właściciel, wzorem psa-strażnika, bardzo intensywnie zaznaczył na nich zapach swoich ulubionych wód kolońskich i perfum. Mnie niestety wszystkie intensywne zapachy strasznie przeszkadzają, więc pierwsze kilka dni głowa bolała mnie na samą myśl, że będę w nich siedział. Zapachu nie udało mi się do dzisiaj wywietrzyć, udało mi się za to nauczyć się go w pewnym stopniu ignorować. Dopóki nie wymyślę jak się tego pozbyć całkowicie, niestety będę cierpiał słuchając tych słuchawek.
Słuchawki podłączam do 2ch zestawów stacjonarnych (FCL + ES9018 oraz CitroneDAC + Cayin HA1A) oraz do jednego mobilnego (FIIO X5). Początkowo podłączałem do FIIO jeszcze wzmacniacz E12DIY, ale z pominięciem tego wzmacniacza, HD800 grają zdecydowanie lepiej. 
Obaliłem sobie przy tym kilka krążących o HD800 opinii:

- HD800 to słuchawki analityczne, nie angażujące.
HD800 to słuchawki bardzo rozdzielcze. Bardzo analityczne. Dostarczające szczegóły garściami. Ale w żadnym wypadku nie są nie angażujące. Wręcz przeciwnie - ta ilość detali którą dostajemy, powoduje, że aż chcemy się zaangażować w ich odbiór. Mnogość faktur różnych dźwięków, elementy dotyczące samych realizacji, czy instrumentów, sama technika gry na instrumencie, to wszystko składa się na analityczną całość. 

- HD800 to słuchawki suche i bez emocji.
Bzdura. Dzięki ilości detali zawartych w reprodukowanym nagraniu, docierają do nas całkiem nowe emocje, smaczki. Wielokrotnie podczas odsłuchu znanych sobie utworów, uśmiechałem się, zdając sobie sprawę, że słyszę coś po raz pierwszy. A miałem do tej pory wiadra słuchawek uchodzących za analityczne. Także emocje są, bo sposób podania tych smaczków różni się od typowego analitycznego przekazu. Nie mam ich podanych na dłoni. W trakcie słuchania po prostu akcent pojawia się w innym miejscu niż zazwyczaj, dzięki temu zwracamy uwagę na inne rzeczy. Nie są to też słuchawki do wszystkiego. Zdecydowanie lepiej sprawdzają się w muzyce spokojnej niż w jazgocie. Taki Helloween jest na nich kompletnie niestrawny, podczas gdy płyty Możdżera to najlepsze co mogło się trafić. Przy nich zamykam oczy i odpływam w muzykę.
- HD800 to słuchawki trudne do napędzenia
Kolejne nie. Wprawdzie potrzebują sporo prądu, i na niektórych systemach przy wyższych poziomach włącza im się jazgot, to są też i takie zabaweczki jak wspomniane wcześniej FIIO X5, które dają im radę, pomimo braków w elektrowni. Natomiast kluczowy jest dobór materiału. Jak przeczytałem, że jakieś Szatańskie wyziewy odtwarzane z Youtube zabrzmiały sucho i jazgotliwie to śmiechłem :) Przecież one właśnie tak brzmią. 

- HD800 mają mało basu
W sumie to prawda, bo w takim Marillion, nie wykazywały tendencji do basowania. Ale też i kłamstwo, bo jak Zohar Fresco naparza w bębny, to aż mi się mózg przesuwa. Także, dla słuchających bezbasia - w HD800 nadal go nie będziecie mieli. Dla reszty - spokojnie basu jest dokładnie tyle ile trzeba.

-HD800 tną górnymi pasmami nawet najodporniejsze uszy
HD800 są piekielnie szybkie. To chyba najszybsze dynamiki jakie słyszałem. Pomimo podłączania ich do toru niezbalansowanego, nie zauważyłem jakichkolwiek zmuleń czy rozwlekłości. Dzięki temu wysokie tony sprawiają wrażenie idealnie wycelowanych pocisków. Nic nam też nie umyka, przykryte innymi dźwiękami. Więc jeśli w nagraniu coś słyszymy, to to po prostu tam jest i zostało zamaskowane. Idealne słuchawki do dobrych realizacji. Ale dzięki torom lampowym mamy szanse posłuchać też tych gorszych realizacji. Ładnie wygładzone krawędzie serwowane przez Cayina i Citrone, w połączeniu z rozdzielczością HD800 tworzą tercet praktycznie idealny.
- Scena i holografia w HD800 są jakieś dziwne
Sam tak kiedyś myślałem. Aż nie przyszła mi do głowy pewna analogia. HD800 mają taki sam sposób prezentacji jak 20m zestaw głośnikowy, jeśli staniemy tuż przed nim. Źródła dźwięku są po prostu ogromne, separacja również. Grają szeroko i zdecydowanie w pionie. Głębia jest dosyć ograniczona.

Balans tonalny jest zachowany. To najrówniejsze słuchawki spośród wszystkich dynamików jakich słuchałem. Są też najbliżej do słuchawek wykonanych w innych technologiach (elektromagnetycznych i planarnych). Nie gubią się jak dużo się dzieje w nagraniu, nic nie przysłania niczego. Wszystko mamy podane na tacy. Są po prostu świetne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz