środa, 30 grudnia 2015

iBasso DX80

Zgodnie z zapowiedzią, najnowszy produkt iBasso - DAP o kodowej nazwie DX80. Jak juz pisałem wcześniej DX80 to takie dwa DX90 minus jeden DX100. Razem z logo (tiaaa iBasso dorobiło się A&K look'a'like logo), w ibasso zmieniły się numerki w linii numeracyjnej. Zmieniło się też wzornictwo (teraz bardziej przypomina wczesne A&K), zmieniła się strona internetowa (teraz działa), Zmieniła się wreszcie cena. Chociaż ta ostatnia dalej nie poraża, bo DX80 kosztuje mniej niż ten dla ubogich chociaż z aspiracjami (A&K Junior). No ale, skoro teraz iBasso ma 2xCS4398 (zupełnie jak AK120 MKII i AK240), logo ma jak A&K, a nawet z wyglądu przypomina (przynajmniej mi się kojarzy, sorry) wczesne AKacze, to może zamiast rozbijać świnkę skarbonkę, dać jej jeszcze przeżyć, zabrać dziecku drobne (piszę do tych z aspiracjami oczywiście, moje dziecko kieszonkowego nie dostaje) i zakupić nowe dziecię iBasso?

iBasso zawsze było dla mnie firmą DIY z dostępem do masowej produkcji. To co było widać wewnątrz świadczyło o ręcznym montażu, zdjęcie stanowiska głównego inżyniera, p. Li Jian Shenga na bank ominęło wszelkie działy PR i marketingu co utwierdzało mnie tylko w przekonaniu, że iBasso to mała firemka, która coś tam sobie zmontuje, a potem oddaje to do masowej produkcji jednej z wielu chińskich fabryk. W moim prywatnym przekonaniu, coś drgnęło kiedy pojawił się DX-50. To urządzenie miało kilka elementów świadczących o rosnących aspiracjach iBasso. DX-100 to jeszcze była taka radosna twórczość, sklejenie telefonu z stacjonarną kością DAC. Grało  to wprawdzie świetnie, ale od strony inżynieryjnej (szczególnie oprogramowania) sporo zostało do zrobienia. Jak usłyszałem o DX-80 to w sumie ani mnie to nie ruszyło ani nie zainteresowało. Miałem wcześniej DX-90, który w opinii wielu osób jest DAPem kompletnym. Mnie kompletnie nie pasowała jego obsługa. Miałem wrażenie uczestnictwa w płatnych beta testach. I to niestety dla mnie płacącym byłem ja. Znowu brzmienie wskazywało na coś więcej niż cała reszta. Oczywiście rzesza miłośników dorabiała do iBasso to czego nie potrafił sam producent, ale przecież nie o to chodzi, żeby poprawiać byki fabryki. Na Audio Show też mnie DX-80 nie porwał. Znaczy usłyszałem coś niepokojąco dobrego, ale koledzy, którzy gremialnie twierdzili, że to przecież nic ciekawego, nie mogli się mylić. A skoro oni nie mogli, a ja mogłem, to się pomyliłem i zostawiłem DX-80 w spokoju.
Dystrybutor DX80 nie zostawił w spokoju mnie, wysyłając go razem z innymi zabawkami do recenzji. W sumie to dobrze się stało, że został na koniec, bo dzięki temu mogłem się z nim dłużej zaprzyjaźniać. Co nie znaczy, że się zaprzyjaźniałem, ot leżał w pudle, aż do niedawna. A pudło, jak i inne rzeczy do złudzenia przypomina to od A&K. Aż pewnego razu prawie, przez pomyłkę nie odesłałem go zamiast AK320. DX80 z zewnątrz to takie połączenie DX50/90 z AK-100/120 MKII. Mamy fizyczne przyciski znane z poprzednich iBasso, nie mamy wprawdzie pokrętła głośności ale mamy ekran zajmujący 4/5 przedniej części. Na pochwałę zasługuje umieszczenie gniazda słuchawkowego na spodniej części urządzenia, a gniazda USB na górnej. Dzięki temu podłączony do USB, DX80 nadal spoczywa tak, że zawartość ekranu jest czytelna. Sam ekran jest dotykowy, a jego responsywność względem poprzedników bardzo się poprawiła. Poprawiło się praktycznie wszystko co związane z ekranem, bo jest on i jaśniejszy i czytelniejszy, ma lepszą rozdzielczość i kolory. Przyciski fizyczne nie mają luzów (mój egzemplarz DX90 miał), a samo urządzenie robi wrażenie sporo lepszego jakościowo od poprzedników. 
Na szczęście iBasso nie poszło śladami FIIO i pozostawiło rozdzielone gniazda Line OUT i wyjście COAXIAL. Dzięki temu standardowe kabelki nadal działają. Nie podoba mi się natomiast klapka zasłaniająca karty pamięci. Mam wrażenie, że to pierwszy element który zostanie oddzielony od obudowy przez użycie niewłaściwej ilości siły do otwierania. Chodzi zbyt opornie i basta. I tutaj wyliczanka wad użytkowych się kończy. Naprawdę nie udało mi się odnaleźć nic do czego mógłbym się przyczepić. Czas życia na baterii podczas testu dochodził do 12h, co jest czasem zbliżonym do deklaracji producenta. I w sumie jest to dość ciekawe, ponieważ wewnątrz mamy 2 prądowe kości CS4398. Na szczęście iBasso nie chciało za wszelką cenę zrobić DAPa do wszystkiego. Dzięki temu mamy jakość dźwięku a nie głośność. Urządzenie legitymizuje się 260mW mocy, co nie jest jakąś oszałamiającą wartością, i do pędzenia K1000 nie wystarczy. Ale słuchawki portable napędza właściwie. I z takimi słuchawkami go połączyłem.
W starciu z TEAC P90 DX80 gra trochę jak nieopierzony kurczak przy kogucie. Znaczy jak DAP przy stacjonarce. TEAC ma po prostu dojrzalsze brzmienie. Jest i obszerniejszy scenicznie i barwy dźwięków ma pełniejsze. Myliłby się jednak ten, kto uważa, że DX80 jest słaby. Nie, jest wręcz przeciwnie, bardzo dobry. Po podłączeniu GR07 od razu przesłuchałem swój zestaw "ten co zawsze" i to nie po łebkach a od deski do deski (7 albumów) i to na jedno posiedzenie. Co jakiś czas porównując do TEAC'a i robiąc notatki. Bas jest świetny. Jest sprężysty, daje wypełnienie nagraniom, może trochę zbyt głośny w stosunku do reszty pasm, ale ja tak właśnie lubię. Lubię słuchać gitary basowej, lubię ją słyszeć, a nie próbować się dosłuchiwać co ona tam w tle wyrabia. Mimo tego kontury bas ma idealne, wiem gdzie się kończy dźwięk. Holografia jest dobra już w tym, mocno rozmytym zakresie. A dalej jest tylko lepiej. 
Średnie tony, a szczególnie wokale (męskie) to czarujący element muzyki. Waglewski, który ma raczej ciężki w odbiorze głos, nic a nic mnie nie denerwował, śpiewał, a ja go słuchałem jak zaczarowany. Riverside i Antimatter to muzyka spokojna i dynamiczna zarazem. I w obydwu przypadkach przekaz idzie właściwy. Nie ma zbytniej pogłosowości, dźwięk nie rozgrywa się w przestrzeni. Jest to raczej cichy szept do wyobraźni. Dość intymne przedstawienie. Słucham muzyki raczej cicho, i słuchanie DX80 to taki mały klubik z dobrym winem, kilkoma stolikami i cichą muzyka w tle. W planach miałem zmiany repertuaru, ale intymność przekazu DX80, coś co mi do tej pory mocno przeszkadzało i wskazywałem to jako obiektywną wadę, zrobiła niesamowite wrażenie. Taki spektakl exclusive. 
Wysokie na GR07 są wyraźne, szczegółowe i nadają piękny obrys pozostałym dźwiękom. W 1964ears V8 są delikatnie cofnięte, pozostając jednak świetnym uzupełnieniem całości. Ogólna rozdzielczość i prezentacja wysokich tonów przywodzi mi na myśl lampowe tory wysokich lotów. Nie ma ostrości, rezonansów, niepokojących drgań. Jest spokój, świetna rozdzielczość, dokładność. Chociaż czasami chciało by się więcej. Skoro tyle szczegółów dostarcza średnica, to wysokie mogłyby w tej materii błyszczeć. Brakuje trochę oddechu, tej wisienki na torcie. Ale to właśnie daje ten intymny charakter przekazu. Po 5h odsłuchów nie byłem wcale zmęczony. Mogłem tak siedzieć jeszcze kilka godzin. Chciało by się więcej spektaklu, ale po krótkim namyśle, dochodzę do wniosku, że sprzęty spektakularne, chociaż zachwycają, to jednak szybko mnie męczą i nie pozwalają na długie słuchanie. 
iBasso wykonało kawał świetnej roboty. DX80 to naprawdę sprzęt wart polecenia. Szczególnie, że w cenie do 2000 pln specjalnie nie ma konkurentów. Jest wprawdzie X5 od FIIO, ale mimo całej sympatii do FIIO, iBasso jest po prostu lepszym DAPem. Praktycznie z każdymi słuchawkami grał dobrze, lekko jazgocząc tylko z ER4S. Najlepiej wypadł z GR07 i 1964ears V8, z nimi chciałbym to urządzenie łączyć. Na duże słuchawki się nie nastawiałem i poza ATH-A700x odpuściłem sobie ten temat. A Audiotechnici zagrały z DX80 bardzo dobrze. 

Do testów sprzęt dostarczył mp3store.pl. Dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz