środa, 16 sierpnia 2017

Cayin N3

Cayin to taka marka, która specjalne miejsce na mojej półeczce z fajnymi rzeczami. Od dawna użytkuję Cayin C5 DAC, który dzielnie opiera się kolejnym falom rewelacyjnych urządzeń redefiniujących brzmienie. Miałem tez zestaw stacjonarnych klocków, przetestowałem (a nawet mocno się śliniłem) całą gamę urządzeń przenośnych. Od pewnego czasu chodzi też za mną zakup lampowego wzmacniacza od Cayina do moim Zensorów. A w międzyczasie wyszedł kolejny odtwarzacz, tym razem bardzo kompaktowy N3.


Urządzenie nie ma Androida, dotykowego ekranu, pokręteł i innych bajerów. Ma za to znany z FIIO i innych Cayinów soft, procesor od RockChip, DAC od Asahi Kasei(AKM4490E) i BT 4.0 ze wsparciem APT-X. Generalnie specyfikacja robi wrażenie i tylko bateria znowu jakby trochę za mała. Obsługa dla osób, które miały do czynienia z FIIO czy innymi Cayinami nie będzie problemem. Urządzenie działa szybko, obsługuje praktycznie wszystkie karty jakie do niego włożyłem, biblioteka skanuje się bardzo szybko (poniżej 20s dla karty 200GB). Generalnie użytkowo nie zauważyłem w korzystaniu z N3 żadnych problemów. Po prostu wszystko zadziałało od "kopa". W zestawie, poza oczywiście samym odtwarzaczem, producent umieścił jeszcze pokrowiec z silikonu oraz kabelek USB-C (bo Cayin N3 wyposażony jest w właśnie takie złącze komunikacyjne).
Brzmieniowo N3, chociaż pewnie "gorszy" od topu playerowego również bardzo przypadł mi do gustu. Urządzenie gra technicznie, pozostawiając interpretację słuchawkom. I wprawdzie z LEA było trochę zbyt technicznie, ale już TFZ B2M synergia jest pełna. N3 daje bardzo dobre wrażenia sceniczne i przestrzenne, ale gorzej wypada w kwestii nasycenia i analogowości brzmienia. Tutaj nakłada się analogowy charakter TFZ i całość prezentuje się świetnie. I jedynie midbas jest trochę zbyt obfity a subbas zbyt nieobecny. Średnica jest za to świetna i wyraźna. Do tego góra bez cięć i nadmiernych ostrości i całości naprawdę chce się słuchać. W przypadku połączenia z LEA praktycznie konieczne było dopalenie słuchawek wbudowanym przełącznikiem. I wtedy zastaw dawał radę (nie było jednak tej frajdy co w przypadku połączenia z TFZ). Czuć za to niesamowitą rozdzielczość, niespotykaną w tej klasie cenowej. I chciało by się tylko trochę więcej góry (ilościowo), żeby te wszystkie smaczki dostać na tacy.
Cayin N3 kosztuje 699 PLN, ma wbudowany DAC, BT i wszystko czego przemieszczający się audiofil potrzebuje. Gra też raczej na audiofilską nutę i lepsze synergie łapie raczej z ciepłymi niż analitycznymi słuchawkami (no ale przecież co kto lubi). Bateria trochę za mała, mnie się udało osiągnąć ok 6h przy wyłączonym ekranie. Trzeba również wspomnieć o świetnie działającym BT. Sparowanie z MDR-1ABT odbyło się błyskawicznie i zestaw grał jak należy. Dodając do ceny kompaktowy wygląd i spore możliwości dostajemy produkt, który o ile tylko spasuje nam brzmieniowo może zastąpić wszystkie inne mobilne rozwiązania (w tym i DACi i DACoAMPY do laptopów). 
Sprzęt do testów uzyczyła firma Audiomagic.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz